Aletsch: Jak pokazać dziecku lodowiec zanim stopnieje
W świecie pełnym zmieniających się krajobrazów i znikających cudów natury, istnieją miejsca, które każdy z nas chciałby zobaczyć zanim znikną na zawsze. Lodowiec, ten majestatyczny gigant, był dla nas właśnie jednym z tych miejsc. Nie tylko chcieliśmy poczuć jak to jest być tam na górze i patrzeć na to piękno, które stworzyła natura, ale też pokazać go naszej córce, Zoi.
Budowanie wartości przez doświadczenie
I pewnie może zastanawiać, po co pokazywać lodowiec niespełna dwulatce, skoro i tak nie będzie tego pamiętała. Chociaż Zoja jest jeszcze bardzo młoda, wierzymy, że takie wyprawy wpłyną na kształtowanie jej wartości w przyszłości. Pokazujemy jej, że świat jest pełen niesamowitych miejsc, które warto odkrywać. Chcemy zbudować w niej poczucie, że warto próbować i że odkrywanie świata jest jednym z największych przyjemności życia.
Ekologiczne tło – czyli jak globalne ocieplenie wpływa na topnienie lodowców
Ale zanim zagłębimy się w naszą podróż, chciałbym poruszyć temat ekologii. Globalne ocieplenie to nie tylko hasło, które słyszymy w wiadomościach. To rzeczywistość, której skutki obserwujemy każdego dnia. Lodowce topnieją w zastraszającym tempie, a naukowcy ostrzegają, że za kilkadziesiąt lat wiele z nich może całkowicie zniknąć. To nie tylko estetyczna strata dla naszej planety. Lodowce dostarczają wodę pitną dla wielu społeczności i są kluczowym elementem ekosystemu górskiego.
Pierwsze kroki w naszej podróży
To jak to wszystko się zaczęło? Podróżowanie kamperem po Szwajcarii to nieustanne odkrywanie niesamowitych miejsc. Góry, doliny, jeziora – każdy zakątek tego kraju kryje w sobie coś wyjątkowego. Ale nawet wśród tych wszystkich cudów natury, pewne miejsca potrafią przykuć uwagę bardziej niż inne.
Jak lodowiec Aletsch przykuł naszą uwagę?
Kiedy przemierzaliśmy malownicze szwajcarskie drogi, natknęliśmy się na informacje o lodowcu Aletsch – największym w Alpach. Jego opisy i zdjęcia sprawiły, że poczuliśmy się zafascynowani i zaintrygowani. Byliśmy niedaleko i choć wcześniej nie mieliśmy okazji podziwiać lodowca z bliska, od razu wiedzieliśmy, że to miejsce musimy odwiedzić. Pomysł brzmiał ekscytująco i zarazem wyjątkowo.
Jak się przygotowaliśmy do wyprawy z małym dzieckiem?
Podróżowanie z małym dzieckiem to zawsze wyzwanie. Ale dla nas to także okazja do nauczenia Zoji, jak radzić sobie w różnych sytuacjach i jak cieszyć się przygodą, niezależnie od okoliczności. Jak zawsze, kluczem do sukcesu jest odpowiednie przygotowanie się.
Przed naszą wyprawą kamperem w nieznane zainwestowaliśmy w plecak z nosidłem dla dziecka Thule Sapling. Kupując go, myśleliśmy „na pewno się przyda” – no i nie myliliśmy się. Dzięki niemu Zoja mogła wspiąć się na szczyt z nami w bezpieczny i komfortowy sposób, podziwiając widoki, które nas otaczały. Zadbaliśmy również o odpowiednie ubranie dla niej. Nie wiedzieliśmy jakie warunki będą panowały na szczycie, dlatego w backupie wzięliśmy jej genialną kurtkę z wełny merino, którą dostaliśmy od firmy Engel. Zawsze ratuje nas, dosłownie w każdych warunkach, zapewniając Zoi odpowiednią temperature ciała i super stylówkę. Prócz tego, nie mogliśmy zapomnieć o takich nierozłącznych elementach jak woda, mleko, przekąski, krem z filterm UV, czy zestaw do zmiany pieluchy.
Jak zdobyć lodowiec?
Podróżowanie po górach zawsze niesie ze sobą pewne wyzwania, ale kiedy masz konkretny cel, jakim jest zdobycie lodowca, wszystko staje się bardziej ekscytujące. Nasz plan był prosty na papierze, ale jak każdy podróżnik wie, rzeczywistość bywa inna.
Kluczowe punkty trasy na lodowiec
Celem było dotarcie do Betten, skąd mieliśmy wjechać kolejką linową do urokliwego miasteczka alpejskiego Bettmeralp. Stamtąd kolejna kolejka miała nas zabrać na szczyt Bettmerhorn, skąd rozpościera się zapierający dech w piersiach widok na lodowiec Aletsch. Brzmiało to prosto, ale obawialiśmy się wysokości, która mogła stanowić problem dla naszej małej Zoji. Byliśmy przygotowani na ewentualność wycofania się, jeśli tylko zauważylibyśmy, że Zo nie czuje się dobrze. Traktowanie Zoji jako pełnoprawnego członka zarówno wyprawy jak i naszej rodziny to dla nas jedna z najważniejszych rzeczy. Szanowanie jej potrzeb i uczuć jest tak samo ważne jak naszych, a jej komfort i bezpieczeństwo zawsze są dla nas priorytetem.
Poniżej mapa z zaznaczonymi najważniejszymi miejscami, które odwiedziliśmy.
Niespodzianki po drodze: Handeckfallbrücke
Podczas naszej podróży do Betten, temperatura zaczęła spadać, a Zojka dawała nam znać, że potrzebuje przerwy. Postanowiliśmy zatrzymać się na pierwszym lepszym parkingu, aby odpocząć na noc. W Szwajcarii parkowanie w górach jest dość kosztowne, a miejsca na dziko są rzadkością. Parkplatz Gelmerbahn kosztował nas 20 CHF za noc. Mimo wysokiej ceny, warto było zapłacić za spokój i bezpieczeństwo. Niespodzianka, którą znaleźliśmy tuż obok, była tego warta. Odkryliśmy niesamowity most linowy nad rzeką – Handeckfallbrücke. Przejście przez niego z Zoją w plecaku było niesamowitym doświadczeniem. Widok, dźwięki i cała atmosfera tego miejsca były czymś, czego nigdy wcześniej nie doświadczyliśmy.
Śnieżyca i decyzja o powrocie
Kiedy ruszyliśmy dalej w kierunku lodowca, nagle niebo zaczęło się chmurzyć, a potem rozpoczęła się gęsta śnieżyca. Wiatr wiał tak mocno, że czuliśmy, jak kamperem rzuca na boki. Serce zaczęło bić nam szybciej, a w głowie pojawiły się myśli o tym, czy to był dobry pomysł. Droga była stroma i kręta, a każdy zakręt wydawał się być bardziej niebezpieczny niż poprzedni. Nasz czuły van, wyposażony w opony wielosezonowe i bez łańcuchów śniegowych, miał trudności z utrzymaniem przyczepności. Do tego doszedł kolejny problem – zepsuło się nam webasto, co oznaczało, że nie mieliśmy jak dogrzać wnętrza kampera. W każdej chwili mogliśmy utknąć w środku niczego, z maleńką Zoja na pokładzie, bez ciepła. W głowie pojawiały się różne scenariusze, ale jedno było pewne – musieliśmy podjąć decyzję. Czy ryzykować dalej, czy zawrócić? W końcu, po kilku nerwowych minutach, postanowiliśmy zawrócić na ten sam parking. Wiedzieliśmy, że podjęliśmy słuszną decyzję i zadbaliśmy o bezpieczeństwo i komfort naszej całej trójki. Ale to właśnie takie niespodziewane momenty czynią podróżowanie tak ekscytującym!
Wspinaczka na Bettmerhorn: Lodowiec krok po kroku
Po naszej decyzji o powrocie, kolejny ranek przywitał nas ciepłym słońcem i spokojem. Zanim ruszyliśmy w dalszą drogę, postanowiliśmy zjeść śniadanie w przydrożnym hotelu Grimsel Passhöhe. Za otwarty bufet zapłaciliśmy 30 CHF od osoby. Nasza mała Zoja, jak zwykle, miała wstęp gratis. I jak zwykle, swoim uśmiechem i ciekawością świata, zauroczyła wszystkich kelnerów i kelnerki, którzy nie mogli się nadziwić jej energii i radości.
Betten Talstation i wjazd kolejki linowej
Po posiłku dotarliśmy do Betten. Znaleźliśmy tam ogromny otwarty i relatywnie tani parking, na którym stało już kilka kamperków. Za jedyne 10 CHF mogliśmy spędzić tam noc po naszej wyprawie na szczyt. Tuż obok parkingu znajdowało się wejście na kolej linową – majestatyczna konstrukcja, która miała nas zawieźć w serce gór. Bilety tam i z powrotem kosztowały nas łącznie niespełna 100 CHF.
Przepiękne miasteczko alpejskie Bettmeralp
Po krótkiej, dziesięciominutowej podróży, kolejka zatrzymała się w urokliwym miasteczku alpejskim Bettmeralp. Miasteczko to, położone na wysokości prawie 2000m, otoczone jest majestatycznymi szczytami Alp, które tworzą malowniczą scenerię. Wąskie brukowane uliczki, tradycyjne drewniane chaty z kwiatami na balkonach i dźwięk dzwonków owiec na pobliskich łąkach tworzyły atmosferę jak z bajki. W powietrzu unosił się zapach pieczonego chleba i aromatycznej kawy z lokalnych kawiarni. Spacerując, podziwialiśmy lokalne rzemiosło w małych sklepikach i czuliśmy ciepło gościnności mieszkańców, którzy z uśmiechem witają każdego przybysza.
W tym idyllicznym otoczeniu, nagle przypomnieliśmy sobie o jednym drobnym szczególe: Wojtek zapomniał spakować kremu z filtrem UV! W górach słońce jest niezwykle mocne, a skóra naszej małej Zoji jest bardzo delikatna. Na szczęście, tuż za rogiem, dostrzegliśmy sklep Coop. Z ulgą w sercu weszliśmy do środka i znaleźliśmy odpowiedni krem dla dzieci.
Wrażenia i wyzwania
Kolejna kolejka linowa zawiozła nas prawie na sam szczyt Bettmerhorn. Teraz czekało nas wdrapanie się szlakiem na górę. Szlak okazał się dość wymagający – był stromy i miejscami wymagał trzymania się za liny. To było niespodziewane wyzwanie, ale jednocześnie ekscytujące doświadczenie. Weszliśmy na samą górę, choć później, schodząc, zauważyliśmy, że tak na prawdę nie musieliśmy wchodzić aż tak wysoko, żeby cieszyć się niesamowitą chwilą. Na niższej półce skalnej widok był równie zapierający dech w piersiach jak z samej góry.
Mleko z widokiem na lodowiec
Przez całą tą wyprawę Zoja zgłodniała i na szczycie dała nam o tym znać. Karmiąc ją, z widokiem na majestatyczny lodowiec, poczuliśmy że żyjemy życiem swoich marzeń. Był to niesamowity moment, który na zawsze zostanie w naszej pamięci. Cisza przerywana jedynie przez szum wiatru, uczyniła ten czas na prawdę wyjątkowym. Po chwili odpoczynku i podziwiania widoków, Angelika zrobiła kilka przepięknych zdjęć. Teraz byliśmy gotowi na drogę powrotną.
Wyzwania podróżowania z małym dzieckiem
Podróżowanie z małym dzieckiem to nie tylko chwile radości i niezapomnianych wspomnień, ale także wyzwań, które wymagają odpowiedniego przygotowania i elastyczności. Każde dziecko jest inne i to, co działa dla jednego, może nie działać dla innego. Jednak poniższe uniwersalne zasady i wskazówki mogą pomóc w radzeniu sobie z trudnościami i uczynić podróż bardziej komfortową dla całej rodziny.
Jak radzić sobie z trudnościami i wyzwaniami
Elastyczność i cierpliwość
Dzieci są nieprzewidywalne. Mogą nagle poczuć się zmęczone, głodne lub po prostu zirytowane. Ważne jest, aby być elastycznym w planach i dostosowywać się do potrzeb dziecka. Jeśli coś nie idzie zgodnie z założeniami, nie obawiaj się dostosować swoich planów do sytuacji lub po prostu zrobić przerwę. Mów dziecku o wszystkim i bądź przy nim w każdej jego emocji.
Zaplanuj przerwy
Długie podróże mogą być męczące dla krótkich nóżek jak i cierpliwości małych podróżników. Planując trasę, uwzględnij regularne przerwy, aby dziecko mogło oderwać się, pobawić czy zjeść coś.
Rozrywka w podróży
Zabierz ze sobą ulubione zabawki, książeczki czy inne akcesoria, które pomogą lub uspokoją dziecko podczas wyprawy. Muzyka czy audiobooki to również świetna opcja. Zresztą sam wiesz co Twoje dziecko lubi!
Co zabrać ze sobą? Niezbędne rzeczy dla komfortowej podróży z dzieckiem
Plecak z nosidełkiem
Tak jak wspomnieliśmy wcześniej, nosidełko Thule Sapling okazało się niezastąpione. Dzięki niemu mogliśmy przemieszczać się z Zoja w trudno dostępnych miejscach, a ona mogła cieszyć się widokami z wygodnej perspektywy.
Zestaw pierwszej pomocy
Plastry, środek przeciwbólowy dla dzieci, krem na oparzenia słoneczne i inne podstawowe środki pierwszej pomocy to must-have w podróży z maluchem.
Przekąski i woda
Woda to podstawa każdej podróży, niezależnie od jej długości. Zawsze pamiętamy, by zabrać ją ze sobą, nie ruszając się nawet na krótką wycieczkę.
Natomiast głód jest jednym z głównych stresorów, które mogą wpływać na nasze samopoczucie i zachowanie. Szczególnie dla dzieci, które są w fazie intensywnego rozwoju. Dlatego zawsze zabieramy ze sobą różnorodne przekąski. Nasze ulubione to „ciumki”, czyli owocowe smoothie w tubce, które są nie tylko smaczne, ale też bogate w witaminy. Owoce to kolejny must-have w naszym plecaku, zarówno świeże jak i liofilizowane. Dla odmiany i dodatkowej energii pakujemy też zdrowsze wersje popularnych przekąsek, takie jak chipsy marchewkowe czy flipsy kukurydziane. Są one nie tylko smaczne, ale też dostarczają organizmowi niezbędnych składników odżywczych podczas długich dni spędzonych na świeżym powietrzu.
Ubrania na przebranie
Wypadki z jedzeniem, napojami czy błotem zdarzają się dość często. Przynajmniej u nas. Dlatego dodatkowa para ubrań może uratować niejedną podbramkową sytuację.
Krem z filtrem UV i nakrycie głowy
Jak już wspomnieliśmy, słońce w górach jest bardzo mocne. Ochrona przed promieniowaniem UV to klucz do bezpiecznej i komfortowej podróży. Nie zapomnij kremiku tak jak ja.
Pamiętaj, że każda podróż to nauka. Z każdym wyjazdem zdobywasz doświadczenie, które pomaga w kolejnych przygodach. Ważne jest, aby podchodzić do wszystkiego z otwartym umysłem i cieszyć się każdą chwilą spędzoną z rodziną.
Podsumowanie: Co wynieśliśmy z tej podróży?
Nasze refleksje i uczucia po zakończeniu wyprawy
Podróż do lodowca Aletsch była dla nas nie tylko przygodą, ale też głębokim doświadczeniem duchowym. Każdy krok, który stawialiśmy na tej wyprawie, przypominał nam o tym, jak ważne jest docenianie chwil i miejsc, które mogą niedługo zniknąć z powierzchni ziemi. Patrząc na olbrzymią masę lodu, czuliśmy zarówno podziw, jak i smutek. Podziw dla niesamowitej mocy natury, która potrafi stworzyć takie cuda, i smutek z powodu myśli, że nasza córka może być jednym z ostatnich pokoleń, które będą miały szansę je zobaczyć.
Każda podróż uczy nas czegoś nowego, a ta nauczyła nas pokory wobec natury i odpowiedzialności za naszą planetę. Uświadomiła nam, jak ważne jest dbanie o środowisko i podejmowanie działań na rzecz jego ochrony.
Jeśli chcesz zacząć lub poznać naszą perspektywę na podróże z dzieckiem, we wpisie Podróże z dzieckiem: Jak odkrywać świat z maluchem u boku znajdziesz więcej informacji na ten temat.
Dlaczego warto odwiedzić lodowiec teraz?
Lodowce są jednym z najbardziej narażonych na zagrożenie ekosystemów na naszej planecie. Każdego roku topnieją w zastraszającym tempie, a naukowcy ostrzegają, że za kilkadziesiąt lat wiele z nich może całkowicie zniknąć. Odwiedzenie lodowca teraz daje unikalną szansę na zobaczenie jednego z największych cudów natury w jego pełnej krasie.
Ponadto, odwiedzając takie miejsca, stajemy się bardziej świadomi problemu globalnego ocieplenia i jego skutków. Może to również zainspirować nas do podejmowania działań na rzecz ochrony środowiska i zmniejszenia naszego wpływu na klimat.
Wreszcie, odwiedzenie lodowca to niezapomniane doświadczenie, które zostaje z nami na całe życie. To przypomnienie o tym, jak piękny i kruchy jest nasz świat, i jak ważne jest docenianie każdej chwili spędzonej w kontakcie z naturą.
Lodowiec Aletsch w pigułce
Lodowiec Aletsch, dumnie wznoszący się jako największy lodowiec w Alpach, stanowi nie tylko majestatyczny widok, ale również ważny ekosystem w sercu Szwajcarii. Aby do niego dotrzeć, najlepszym punktem wyjścia jest miasteczko Betten, skąd można wjechać kolejka linową do Bettmeralp, a następnie kolejną kolejka na szczyt Bettmerhorn. Najlepszym czasem na odwiedzenie tego cudu natury są miesiące letnie, kiedy to pogoda jest najbardziej stabilna, a widoki najbardziej zapierające dech w piersiach. Koszty związane z wycieczką mogą się różnić, ale warto przygotować się na wydatek około 35 CHF za osobę na kolejki linowe oraz dodatkowe opłaty parkingowe w okolicach 10-20 CHF za dobę. Bezpieczeństwo podczas wyprawy jest kluczowe, zwłaszcza na tak wymagającym terenie. Pamiętaj o odpowiednim obuwiu, ubraniu oraz ochronie przed słońcem, a także zawsze miej przy sobie wodę i podstawowe środki pierwszej pomocy. Dla rodzin z małymi dziećmi warto zwrócić uwagę na odpowiednie przygotowanie i dostosowanie trasy do możliwości najmłodszych uczestników wyprawy.